Jak ugryźć social media?
Social media (media społecznościowe) to obecnie jeden z głównych kanałów dotarcia i kontaktu pomiędzy marką a jej potencjalnym odbiorcą. Mimo stosunkowo młodego wieku internetowe społeczności są najszybciej rozwijającym się medium na świecie. Najszybciej się też zmieniają.
W Polsce pierwszym popularnym portalem społecznościowym była Nasza Klasa (NK), później nasze komputery zaczął podbijać Facebook, następnie pojawiły się pierwsze aplikacje mobilne i społeczne aktywności zaczęliśmy zabierać wszędzie ze sobą. Od tego momentu zaczęliśmy uzależniać się od filmików na Youtubie, ciętych ripost na Twitterze czy obrazkowej relacji swojego życia na Instagramie.
Ostatnie lata to prawdziwy boom nowych portali skierowanych do różnych grup społecznych, o różnych zainteresowaniach, różnej demografii i różnych lifestylach. Potrzeba obecności w ciągle nowych mediach jest wciąż kreowana przez startupy modyfikujące już sprawdzone rozwiązania i zyskujące na popularności wykorzystując zmieniające się trendy. Dobrym przykładem jest tu Snapchat. Aplikacja osiągała marginalne zasięgi w Polsce w ostatnich latach, w ciągu minionych 10 miesięcy szturmem wdarła się do urządzeń Polaków osiągając szacunkową liczbę 1–1,2mln użytkowników w Polsce (stan na maj 2015).
Taki rozkwit portali społecznościowych na świecie (a szczególnie w Polsce) spowodowany jest doskonałym środowiskiem, które powstało w ostatnich latach. Jakie czynniki tworzą ten mikroklimat?
- • Wykładniczo rosnąca ilość urządzeń mobilnych (29% Polaków korzysta z SM na swoich telefonach)
- • ciągłe nienasycenie młodych pokoleń nową technologią a także coraz niższy próg wejścia w przypadku ludzi starszych
- • coraz tańszy, a przez to powszechniejszy dostęp do szybkiego, bezprzewodowego Internetu, który pozwala korzystać z SM tam, gdzie nie chcemy zabierać komputera – w łóżku przed snem, w autobusie jadąc do pracy czy opalając się nad morzem.
- • uzależniająca chęć stałego kontaktu ze światem, znajomymi i ciągłej aktualizacji swojego internetowego życia.
- • efekt zamkniętego koła – stale rosnąca grupa odbiorców social media stymuluje firmy i marki do coraz intensywniejszej obecności w tych kanałach, ta obecność tworzy kolejne więzi pomiędzy użytkownikiem a marką, co znów napędza potrzebę obecności marek, zwiększając liczbę nowych użytkowników i ich interakcji, co zwiększa zainteresowanie reklamodawców i tak w koło…
Na ta chwile przekroczyliśmy magiczna liczbę 2 miliardów aktywnych kont społecznościowych oraz 3,5 miliarda użytkowników sektora mobilnego. Oznacza to mniej więcej tyle, że co drugi człowiek na świecie, idąc rano do łazienki, zabiera ze sobą smartfon i loguje się na swoje wirtualne profile.
Straszne i przerażające?
To wspomnę jeszcze o tym, że obecnie rynek mobilny pędzi jak oszalały, a ma przecież jeszcze do zdobycia ponad połowę światowej populacji. Nie, nie jest zainteresowany zatrzymaniem się. Bardziej prawdopodobne jest to, że pewnego dnia z oceanu wyjdą tysiące wielkich smartfonów i zjedzą tych, których jeszcze w mediach społecznościowych nie ma.
Jak się w tym wszystkim odnaleźć?
Zwracam uwagę, ze nie formułuję pytania „czy się w tym wszystkim odnaleźć”. Dlaczego? Dlatego że biorąc pod uwagę skalę, o której mówimy, obecność w mediach społecznościowych w jakiejkolwiek formie firm aspirujących do rozwoju (niekoniecznie rozrostu) jest koniecznością. Z przyjemnością porozmawiam i zaprezentuje, jakiego rodzaju może to być obecność.
Czy ograniczać się tylko do założenia konta-wizytówki, które w podstawowym zakresie informuje o tym, że firma istnieje, dodatkowo wspierając pozycjonowanie naszej głównej strony firmowej? Czy może postawić także na życie marki w sieciach społecznościowych, aby poprzez animacje i interakcje z użytkownikiem zwiększyć jego zadowolenie?
Żeby podejmować właściwe decyzje i nie zwariować, warto postawić na fachową pomoc, aby mieć pewność, że działania są sprawne i skuteczne oraz przede wszystkim adekwatne. Firmy wychodzą z mroków nieświadomości a social media management z marginesu stał się poważną dyscypliną reklamową, dlatego tyle uwagi poświęcamy na analizę branży, odbiorców i konkurencji. Jeśli nasza marka podejmuje decyzje marketingowe na podstawie analiz, to dlaczego z komunikacją miało by być inaczej?
I nagle okazuje się, że coś, co w założeniach miało być spontaniczne, da się (właściwie) zaprojektować. Trzeba tylko wiedzieć jak.